Witam Was ciepło :) Wczoraj szyłam, szyłam i tysiąc koncepcji miałam na Anielicę, aż ostatecznie wyszła różowa, delikatna Anielica Lulu w sam raz na zaczarowany sen :)
Dziękuję :)Co prawda to mój pierwszy Aniołek, ale zapewne uszyję jeszcze niejednego, bo strasznie fajnie patrzeć, jak w rękach "ożywa". Już mam w planach błękitnego :)
Cha cha, wesolutka anielica. Trochę roztrzepana ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, pewnie ma to po swojej "stworzycielce" ;)
OdpowiedzUsuńSwietnie Ci się udała :) Też mam chrapkę na uszycie tildowego aniołka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)Co prawda to mój pierwszy Aniołek, ale zapewne uszyję jeszcze niejednego, bo strasznie fajnie patrzeć, jak w rękach "ożywa". Już mam w planach błękitnego :)
OdpowiedzUsuń